Przez stulecia wielu poszukiwaczy starało się odnaleźć ten starożytny statek. Z Biblii wiadomo było, że po ogólnoświatowym potopie, Arka Noego osiadła w górach Ararat. Dlatego, co pewien czas, coraz to nowe ekspedycje wyruszały na zdradliwy szczyt w jej poszukiwaniu. Trzęsienia ziemi, lawiny oraz konflikty militarne w tym regionie utrudniały prowadzenie poszukiwań. Niektórzy twierdzili, że widzieli wielką drewnianą konstrukcję. Nikt jednak nie przedstawił wystarczająco przekonywujących dowodów i losy biblijnej Arki Noego pozostawały w sferze domysłów. Było tak aż do roku 1959, kiedy turecki kapitan i kartograf İlhan Durupınar, wykonujący zdjęcia lotnicze tego terenu na zlecenie NATO, zauważył w okolicach góry Ararat zaskakującą formację w kształcie statku. Wykonał fotografię, która następnie obiegła tureckie i zagraniczne media, wywołując wiele spekulacji, że statkopodobna formacja mogła być Arką Noego. Sfotografowany obiekt faktycznie bardzo przypominał olbrzymi statek.
Uznano, że uwidocznił się on prawdopodobnie po potężnym trzęsieniu ziemi, które nawiedziło te rejony 15 maja 1948 roku. Osuwające się masy gruntu odsłoniły konstrukcję w kształcie statku, która wcześniej spoczywała niewidoczna, zagrzebana pod zwałami ziemi i lawy w okolicy góry Ararat - nic dziwnego, że nikomu nie udało się jej wcześniej odnaleźć. Badacze błędnie sądzili, że arka spoczęła na samym wulkanicznym szczycie. Tymczasem biblijny opis wskazuje na szersze pasmo gór i rejon Araratu, a nie na sam szczyt góry.
W biblijnej Księdze Rodzaju tak określono miejsce, w którym, po ogólnoświatowym, trwającym 40 dni potopie, zatrzymała się Arka Noego:
“I osiadła arka w siódmym miesiącu, siedemnastego dnia tego miesiąca, w górach Ararat." (Księga Rodzaju 8:4).
O znalezisku napisano w tureckich mediach, a następnie w roku 1960, wykonane przez Durupınara zdjęcie trafiło do popularnego, amerykańskiego magazynu „Life".
Artykuł, zatytułowany "Arka Noego?", poza zdjęciem lotniczym, zawierał wzmiankę o tureckich żołnierzach, którzy wysadzili dynamitem bok formacji, odkrywając niewielkie fragmenty drewna.
Kolejnej wskazówki, że mogła to faktycznie być biblijna arka, dostarczyły pomiary obiektu. Zgadzały się one z wymiarami Arki Noego podanymi w Księdze Rodzaju:
“A zrobisz ją tak: Długość arki niech wynosi trzysta łokci, szerokość jej pięćdziesiąt łokci, a wysokość jej trzydzieści łokci.” Księga Rodzaju 5:16
Po przełożeniu użytych w biblijnym opisie egipskich łokci* (łokieć - 523 mm) na metry, otrzymujemy wymiary około 156 na 26 metrów. Wymiary statkopodobnego obiektu, odnalezionego w Turcji były dokładnie takie. Jego wymiar wynosił: 156,64 na 26,66 metrów. Niewielka różnica wynikała najprawdopodobniej ze stanu rozkładu statku oraz zniszczeń spowodowanych przez trzęsienia ziemi i była naturalna po tylu tysiącach lat.
Warto zauważyć także, że nie są to typowe rozmiary starożytnych statków, które były o wiele mniejsze. Takie wymiary miał tylko jeden statek w historii całego starożytnego świata - biblijna Arka Noego.
Odkryciem zainteresowali się amerykańscy poszukiwacze, ale niestety teren gór Ararat objęty był sowieckimi działaniami militarnymi i przez klika lat Turcja nie zezwalała turystom na wstęp.
Kiedy wreszcie otrzymano zgodę na obejrzenie obiektu, kilku amerykańskich badaczy wyruszyło do Turcji by dokonać oględzin i pomiarów obiektu. Potwierdzili oni, że obiekt mógł być dziełem rąk ludzkich. Ustalono, że znalezisko wymaga dokładniejszego zbadania przy użyciu georadaru (na co rząd turecki musiał wydać osobną zgodę). Przewodniczący jednej z ekspedycji, Marvin Steffins, w rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że jego zdaniem obiekt zdecydowanie był Arką Noego. Zostało to wydrukowane w Arcansas Demokrat, Little Rock (31 Maja 1986).
Również dr Arthur J. Brandenburger, geofizyk i ekspert w dziedzinie fotogrametrii, analizy zdjęć lotniczych i identyfikacji okrętów, był przekonany, że odnaleziony obiekt był statkiem. Jego opinia spotkała się oczywiście z burzliwym sprzeciwem wrogo nastawionych, do tematów biblijnych, środowisk naukowych, które nie były zainteresowane bardziej szczegółowym zbadaniem obiektu i wyśmiewały całe przedsięwzięcie, z góry uznając znalezisko za zwykłą formację geologiczną.
Artykuł z "Life'u" ze zdjęciem lotniczym obiektu, trafił także w ręce poszukiwacza artefaktów i miejsc biblijnych, Rona Wyatta, który od razu zauważył zbieżność lokalizacji i wymiarów obiektu z opisem biblijnej Arki Noego. Był pierwszym, który otrzymał zgodę na dokładne zbadanie obiektu. Razem z dr Arthurem J. Brandenburger'em w roku 1977, rozpoczął bardzo szczegółowe i trwające aż 15 lat badania na terenie obiektu i w jego okolicy. Wymagały one wielu zgód od rządu tureckiego, a niekiedy lat czekania. Potwierdziły jednak ponad wszelką wątpliwość teorię o znajdującym się pod warstwą ziemi skamieniałym statku. Wyatt wraz z grupą amerykańskich i tureckich geologów odnalazł także wiele niesamowitych dowodów (które omówimy za chwilę) na to, że nie był to żaden inny statek, ale właśnie Arka Noego. (Jego badania zaowocowały oficjalnym uznaniem znaleziska przez rząd Turcji i utworzeniem Parku Narodowego Arki Noego).
Skamieniały obiekt przypominający statek zlokalizowano w paśmie górskim Ararat, 30 kilometrów od jego najwyższego, wulkanicznego szczytu i 10 km od podnóża góry. Geolodzy, którzy badali znalezisko, stwierdzili, że statek został przeniesiony wraz z masą przesuwającej się lawy i ziemi podczas jednego z wybuchów wulkanu. Wcześniej znajdował się więc około 300 metrów wyżej.
Badanie wykrywaczem metalu wykazało istnienie wewnątrz obiektu regularnej metalowej struktury, co potwierdziło, że był to wytwór rąk ludzkich, a nie przypadkowa formacja geologiczna. (Zgodnie z Biblią w przedpotopowym świecie, znane i stosowane były żelazo i inne metale - zob. Rodzaju 4:22).
Wykonano także bardziej dogłębne badanie ultrasonograficzne oraz generatorem częstotliwości molekularnych ujawniające dokładną strukturę metalowych elementów, wskazującą na istnienie struktury tworzącej szkielet statku oraz wewnętrznych komór i przedziałów:
Ponadto, analiza skamieniałego tworzywa, z jakiego wykonany był statko-podobny obiekt, przeprowadzone w laboratorium Galbraith Labs w Knoxville w stanie Tennessee, wykazała obecność organicznego węgla, co dowodzi, że było to bardzo stare skamieniałe drewno. To ważne, dowodzi bowiem, że nie była to formacja geologiczna, ale obiekt wykonany z drewna. Badany element skamieniałej deski pokładowej został wydobyty w obecności tureckich urzędników. Miał długość 46 cm i składał się z trzech warstw drewna, znaleziono w nim także kilka widocznych gwoździ. Skamielina ta znajduje się obecnie w muzeum Wyatta.
Na terenie statku znaleziono także wiele metalowych elementów wykonanych przez człowieka, w tym nity zastosowane w arce do łączenia elementów drewnianych. Badania laboratoryjne wykazały, że nity te zawierają stopy metali szlachetnych takich jak tytan, magnez i aluminium (certyfikat z badania tutaj). Nie pozostawiło to żadnych wątpliwości, że znaleziony obiekt był wytworem ludzkim, a nie formacją geologiczną.
Tego typu stopy metali znalezione w starożytnym, skamieniałym statku mogą zaskakiwać. Stan obiektu nie pozostawiał żadnych wątpliwości co do jego wieku. Geolodzy ustalili, że statek był ewidentnie obiektem starożytnym, a drewno pokładowe było całkowicie skamieniałe. Niemniej jednak technika, jaka została użyta do jego budowy była zaskakująco rozwinięta. Zgadza się to z biblijnym opisem całkiem dobrze rozwiniętej przedpotopowej cywilizacji, w której użycie rozmaitych metali było na porządku dziennym:
"Silla - ona też urodziła Tubal-Kaina; był on kowalem, sporządzającym wszelkie narzędzia z brązu i z żelaza". Księga Rodzaju 4:22
Badania georadarem wykazały ponadto, że choć arka była wewnątrz bardzo zniszczona, w niektórych miejscach zachowały się jeszcze wewnętrzne komory i przedziały, zgadzające się z biblijnym opisem Arki Noego. Radar wykrył także wielkie drzwi w południowo-zachodniej, bocznej części statku, otwierane na zasadzie rampy na zewnątrz.
W oparciu o odczyt Wyatt zrekonstruował statek, tworząc jego makietę:
Radar wykrył ponadto znajdujące się z tyłu statku wystające płozy. Jest to fakt potwierdzony przez inne odkrycia, że w starożytności z tyłu łodzi mocowano duże głazy służące jako balast, co poprawiało stabilność przy naporze dużych fal. Pomagały one ustawić łódź w kierunku ruchu fal i zapobiegały jej wywróceniu się na bok.
Okazuje się, że odnaleziony w Turcji statek również miał taką konstrukcję. Ale nie był to koniec odkryć.
Głazy balastowe starożytnych statków miały charakterystyczne otwory w górnej części, przypominające uchwyt, służące do przymocowania liny, na której były zawieszane. Tego typu kamienie archeolodzy odnaleźli w Nilu oraz w innych miejscach basenu Morza Śródziemnego. Ich zastosowanie jest w archeologii dobrze znane i datowane na czasy starożytne.
Wyatt odnalazł takie właśnie głazy balastowe porozrzucane w wioskach w okolicy Arki Noego. Były wyjątkowo olbrzymie, adekwatnie do rozmiarów statku. Ponieważ nie ma tam i nigdy nie było, ani jeziora ani morza, a teren jest pustynny i suchy, odnalezienie kamieni balastowych statku w tamtych rejonach jest tym bardziej absurdalne - chyba, że ziemie te faktycznie znajdowały się kiedyś pod wodą i płynął tamtędy olbrzymi statek, który zrzucił tam swój balast (co mogło nastąpić gdyby kończył w tym miejscu swoją podróż). Znany jest tylko jeden tych rozmiarów statek, który zakończył swoją podróż w górach Ararat na falach ogólnoświatowego potopu - Arka Noego.
Odnalezione głazy balastowe pokryte były rysunkami krzyży, co wskazuje na to, że wcześni chrześcijanie łączyli je ze zdarzeniem biblijnym.
O tym, że kiedyś lokalizacja Arki Noego była znana, wskazują także starożytne źródła historyczne. Opis potopu znajduje się nie tylko w Biblii, ale także w starożytnej literaturze Mezopotamii. W datowanym na 13 wiek p.n.e. “Eposie o Gilgameszu” widnieje wzmianka o tym, że łódź "Utnapisztim" (Noego) osiadła na górze Nisir, która to nazwa może być przetłumaczona także jako "Nasar" lub "Naser".
Miejscowość, w której odnaleziono szczątki Arki Noego, do niedawna nazywała się właśnie Nasar. Pod taką nazwą widnieje na starych mapach. (Jej nazwę zmieniono na “Uzengili” dopiero jakiś czas po odnalezieniu tam Arki Noego). Zgadzałoby się to więc z lokalizacją arki wskazaną w Eposie.
O Arce Noego wspominał także znany starożytny historyk, Józef Flawiusz: “Jej pozostałości są tam pokazywane przez mieszkańców aż do dziś".
Również godło narodowe Armenii, kraju graniczącego z Turcją, wskazuje na istnienie w lokalnej pamięci świadomości tego biblijnego zdarzenia. Godło symbolicznie przedstawia w swoim centrum górę Ararat - a na niej Arkę Noego:
Na lokalną świadomość co do lokalizacji Arki Noego w tym regionie wskazują także nazwy miejscowości znajdujących się w okolicy góry Ararat. Dolina, w której odnaleziono arkę, nazywa się w tłumaczeniu "doliną ośmiu". (W Arce Noego uratowało się dokładnie 8 osób). Widocznie po wyjściu ze statku osiedlili się w tym rejonie, a pamięć o tym, początkowo związana także z obecnością statku, o czym wspomniał Flawiusz, przekazywana była przez okoliczną ludność z pokolenia w pokolenie i została uwieczniona w nazwie osady.
Sam fakt, że olbrzymi, skamieniały statek znajduje się na pustynnych terenach, wskazuje na to, że musi być częścią jakiejś bardzo nietypowej historii. W okolicy góry Ararat nie ma i nigdy nie było morza ani dużego jeziora. Ciężko sobie wyobrazić, aby jakiś starożytny szaleniec przetransportował tak gigantyczny statek z odległego o setki kilometrów wybrzeża morskiego, na pasmo górskie wewnątrz kraju, gdzie nie ma wody. Nie był też statkiem nieużywanym, ale takim, który faktycznie płynął na jakiś wodach w tej okolicy, na co wskazują porzucone głazy balastowe do obciążania statku, które go stabilizowały. A do tego miał wymiary zgodne z opisem Arki Noego.
Co więcej, w okolicy Arki, zespół Wyatta odnalazł także ruiny starożytnego domu wraz z ołtarzem do składania ofiar. Obok niego zaś dwa głazy nagrobkowe pokryte na wierzchu, naniesionymi dużo później przez wczesnych chrześcijan, wizerunkami krzyży. Pod krzyżami jednak widoczny był starszy rysunek. Przedstawiał on - postacie z historii o Arce Noego - statek, fale i 8 osób. Na pierwszym nagrobku kobieta, przedstawiająca prawdopodobnie żonę Noego, miała zamknięte oczy i spuszczoną głowę, podczas gdy pozostałe postacie były wyprostowane. Na drugim już nie tylko ona, lecz także postać Noego narysowana została ze spuszczoną głową i zamkniętymi oczami. Wyatt wywnioskował, że jeden z nagrobków mógł należeć do żony Noego, która zmarła pierwsza, następny oznaczał grób samego Noego.
Oprócz tego Wyatt odnalazł w okolicy góry słup, upamiętniający zdarzenie potopu. Wyryte były na nim symbole statku i ośmiu osób.
Odkrycia Rona Wyatta dotyczące Arki Noego, były na tyle niezwykłe i przekonujące, że rząd turecki, na jego wniosek, wydelegował własną grupę naukowców, którzy potwierdzili przedstawione przez niego znaleziska.
W badania zaangażowany był m.in. turecki Uniwersytet im. Atatürka, Uniwersytet Yüzüncü Yıl i Instytut MTA (Generalna Dyrekcja Badań i Eksploracji Kopalin). Rząd zawiązał także specjalny komitet w sprawie zbadania obiektu, na którego czele, jako przewodniczący z ramienia ministerstwa, stał dr Salih Bayraktutan.
Zgodnie z relacją tureckich mediów, naukowcy ci potwierdzili, że pod warstwą zastygłej lawy i ziemi znajdował się statek o rozmiarach bardzo zbliżonych do Arki Noego.
W gazetach Discovery News oraz Long Beach z 3 grudnia 1986, napisano: "Turecka komisja rządowa potwierdziła odkrycia amerykanina Rona Wyatta. Turkowie zadecydowali, że znalezisko koło Araratu to szczątki biblijnej arki". Także w Tureckiej Gazecie Narodowej "Hurriyet" z dnia 21 czerwca 1987 roku znajdujemy artykuł, który stwierdzał: "Naukowcy z USA udowodnili, iż jest to w istocie Arka Noego... Pan Ronald Eldon Wyatt wraz z zespołem naukowców zbadali miejsce... testy wykazały obecność metalowych elementów oraz skamieniałego drewna."
Była to konkluzja, której świecki świat naukowy nie chciał przyjąć.
Opinii, że obiekt mógł być Arką Noego, sprzeciwił się w latach 80-tych australijski geolog Ian Plimer. Był to wojujący, zacietrzewiony ateista, stawiający za jeden ze swoich życiowych celów zwalczanie kreacjonizmu. Miał jednak dość dziwne metody walki, które nie szły mu zbyt dobrze.
Zgodnie z artykułem w czasopiśmie „Nature" (z 01.12.1997 r.), Plimer wystosował pozew cywilny przeciw kaznodziei Allenowi Robertsowi za wygłoszone podczas kazania stwierdzenie, iż istnieją naukowe dowody na to, że znaleziony w Turcji obiekt jest Arką Noego. Sprawa przeciwko kaznodziei trwała 5 lat. Ostatecznie pozew został uznany za bezpodstawny i decyzją sądu oddalony. Walka Plimera komentowana była w gazetach w zabawnym tonie. Poza tym Plimer znany był też z ogólnie fałszywych i nieuznawanych w świecie nauki poglądów na tematy zmian klimatu. Nie miał więc zbyt dobrej renomy nawet wśród własnych kolegów po fachu.
Oprócz Plimera, trzech innych geologów, oburzonych odkryciami w Turcji, przeprowadziło w 1994 roku wyrywkowe i bardzo pobieżne badanie próbki ziemi pobranej z rogu obiektu. Jak można się spodziewać, natychmiast uznali, że była to zwykła formacja geologiczna. Nie przeprowadzili jednak ani badań georadarem, ani wykrywaczem metali, nie mówiąc już o generatorze częstotliwości molekularnych, jak to zrobił Wyatt i zrzeszona z nim grupa naukowców, pracująca na miejscu przez 15 lat. Zadowolili się chaotycznym i szybkim badaniem fragmentu warstwy ziemi pokrywającej skamielinę. Zależało im jedynie na zakwestionowaniu i wyśmianiu odkrycia, które inaczej mogłoby potwierdzić biblijną historię uważaną przez nich za mit. Pomimo, iż nikt inny z niechętnej odkryciu grupy naukowców nie przeprowadził żadnych badań obiektu w celu weryfikacji (z odpowiednimi nowoczesnymi urządzeniami), upowszechniania jest ich opinia.
Rząd turecki oparł się jednak na szczegółowych badaniach przeprowadzonych przez tureckie Uniwersytety im. Atatürka oraz Yüzüncü Yıl i Instytutu MTA ds. Eksploatacji Kopalin oraz wyznaczoną w tym celu komisję, w skutek czego uznał obiekt za Arkę Noego i dnia 20 czerwca 1987 roku otworzył w tym miejscu Park Narodowy Arki Noego (tur. Nuh'un Gemisi). Następnie dnia 17 września 1987 roku tureckie Ministerstwo Kultury i Turystyki wraz z wyższą radą ds. miejsc o znaczeniu kulturowym i przyrodniczym, wydało decyzję (nr 3657) o ochronie obiektu jako "mającego wartość kulturową". Obok postawiono niewielkie Centrum Turystyczne zawierające zdjęcia z badań przeprowadzonych przez Rona Wyatta i naukowców tureckich oraz artykuły z ich konkluzjami i całą historią znaleziska przedstawioną w tym artykule. Znajduje się tam także wystawa skamieniałych fragmentów drewna wydobytych z obiektu, jak również odnalezione na miejscu fragmenty koralowca.
Na pobliskiej autostradzie postawiono (widoczny poniżej) znak drogowy stwierdzający „Nuhun Gemisi, (Nuh’s Ark) 5” [Arka Noego - 5 km].
W ceremonii otwarcia centrum, które transmitowano w tureckiej telewizji (nagranie jest dostępne na youtube), wzięli udział: gubernatorzy prowincji Ağrı, powiatu Doğubayazıt, burmistrz Usha, pan Osman Baydar oraz, jako gość honorowy, Ron Wyatt wraz z grupą lokalnych i zagranicznych naukowców i badaczy oraz mieszkańców.
Z upływem lat obiekt stał się mniej widoczny. Częste trzęsienia ziemi doprowadziły do jego stopniowej degradacji. Przysypywany ziemią i kamieniami, obrośnięty trawą, nie stanowi obecnie już tak spektakularnego widoku, na jaki liczyliby turyści. Z tego powodu ośrodek turystyczny przy Arce Noego na wiele lat podupadł i był zamknięty. Obiekt uznany za starożytny statek został pozostawiony na pastwę czynników przyrody, coraz bardziej wtapiając się w otaczający go, surowy krajobraz.
(Dopiero w roku 2003 Anchor Stone International otrzymało zgodę od rządu tureckiego na odremontowanie i ponowne otworzenie centrum na własny koszt).
Powrót do historii odkrycia Arki Noego miał miejsce w roku 2005, kiedy to turecki reżyser filmów dokumentalnych, Mehmet Sertesen, nakręcił materiał podsumowujący wyniki badań naukowców tureckich oraz grupy Rona Wyatta, zawierający także wywiad z kapitanem İlhanem Durupınarem, który jako pierwszy zauważył statek. Dokument wyświetlony został na IX Tureckim Międzynarodowym Festiwalu Filmów Dokumentalnych (9th TRT International Documentary Awards).
Po jego emisji miejscem zainteresował się przedstawiciel Walta Disneya. Chciał zainwestować 50 milionów dolarów w centrum turystyczne i otworzyć park rozrywki z Arką Noego jako główną atrakcją. Dałoby to szansę na nagłośnienie odkrycia i przedstawienie go światowej publiczności. Prawdopodobnie zmieniłoby całkowicie oblicze regionu, generując ogromne zyski. Niestety, rząd turecki nie był zainteresowany jego propozycją, tłumacząc się trudną sytuacją społeczną i polityczną. W skutek tego miejsce, w którym znajduje się arka, jak i samo odkrycie, pozostało mało znane na skalę światową, niszowe i w dużej mierze zapomniane.
Dopiero w roku 2014 informatyk i archeolog Andrew Jones wraz z geofizykiem Johnem Larsenem wykonali ponownie skan obiektu znajdującego się pod ziemią, używając najnowszych dostępnych technik. Z zebranych danych powstał trójwymiarowy obraz obiektu, wyraźnie ukazujący dziób i dno statku.
Skanami tymi zainteresował się reżyser Sertesen, planujący kolejny film dokumentalny. "Na trójwymiarowych grafikach widzimy faktyczny obraz Arki Noego. Nie są to symulacje. Pokazują rzeczywisty wygląd statku zagrzebanego pod ziemią. Do uzyskania tego obrazu użyto sygnałów elektrycznych penetrujących ziemię. Nie ma wątpliwości, że jest to statek. Chcielibyśmy jednak otrzymać zgodę od rządu tureckiego na przeprowadzenie dogłębnych badań" - powiedział Sertesen.
Następny wywiad ze Sertesenem z 28-go grudnia 2019 roku świadczy o tym, że wciąż ma nadzieję, że kiedyś się to uda. W Internecie pojawiają się też wzmianki o ekipach filmowych i badawczych odwiedzających miejsce w roku 2020. Istnieje też strona zbierająca fundusze na kontynuację prac w Uzengili. Nikt jak dotąd nie uzyskał pozwolenia na wykopaliska ani dalsze badania.
Skoro odnaleziona została Arka Noego, pozostaje jeszcze jedno pytanie: jak doszło do ogólnoświatowego potopu? Czy było to możliwe? Wielu naukowców twierdzi, że tak i przedstawia naukowe wyjaśnienie tego zjawiska. (Symulację i naukowe wyjaśnienie tego, jak mogło dojść do zalania całej kuli ziemskiej można obejrzeć po polsku tutaj, lub po angielsku: tutaj(1) i, w innym, bardzo dobrze opracowanym dokumencie o potopie - tutaj(2)).
Jest coraz więcej naukowców, którzy postulują, że znajdowane na całej kuli ziemskiej skamieniałe szczątki zwierząt są tak naprawdę dowodem na ogólnoświatowy potop (lista naukowców kwestionujących ewolucję tutaj). Wiele zwierząt zamarło w pozycji nagłego przerażenia. Było to coś, co zdarzyło się w jednej chwili na całej ziemi. Znajdowane są nawet skamieliny ryb w trakcie wydawania na świat potomstwa. Zwierzęta zostały gwałtownie zamrożone, lub, w wielu przypadkach, zasypane zwałami ziemi i wody, wydobywającej się pod wielkim ciśnieniem ze szczelin i ujść ziemi. Zlodowacenie również znajduje swoje uzasadnienie w potopie - wytrzeliwująca w dalekie warstwy armosfery ziemskiej woda zamarzała, spadając spowrotem na ziemię w postaci potężnego, lodowego grad. Uważa się też, że zakopane podczas potopu zwierzęta i roślinność przekształciły się w ropę wydobywaną obecnie. Dowody na ten kataklizm znajdowane są także w kosmosie. Są nimi, między innymi, powracające niekiedy na ziemię, w postaci meteorytów, fragmenty skał, które po zbadaniu okazują się pochodzić z ziemi, a także zawierać molekuły wody. Znajdowanie czasem na szczytach górskich lawy poduszkowej, która powstaje jedynie pod wodą, oraz przecinający całą kulę ziemską, niczym szef na piłce, potężny grzbiet oceaniczny, również wskazuje na to, że taki scenariusz mógł mieć kiedyś miejsce.
"W roku sześćsetnym życia Noego, w drugim miesiącu roku, siedemnastego dnia miesiąca, w tym właśnie dniu trysnęły z hukiem wszystkie źródła Wielkiej Otchłani i otworzyły się upusty nieba; przez czterdzieści dni i przez czterdzieści nocy padał deszcz na ziemię... Kiedy przybywało coraz więcej wody i poziom jej podniósł się wysoko ponad ziemią, arka płynęła po powierzchni wód. Wody bowiem podnosiły się coraz bardziej nad ziemię, tak że zakryły wszystkie góry wysokie, które były pod niebem. Wody się więc podniosły na piętnaście łokci ponad góry i zakryły je... Ale Bóg, pamiętając o Noem, o wszystkich istotach żywych i o wszystkich zwierzętach, które z nim były w arce, sprawił, że powiał wiatr nad całą ziemią i wody zaczęły opadać. Zamknęły się bowiem zbiorniki Wielkiej Otchłani tak, że deszcz przestał padać z nieba. Wody ustępowały z ziemi powoli, lecz nieustannie, i po upływie stu pięćdziesięciu dni się obniżyły. Miesiąca siódmego, siedemnastego dnia miesiąca arka osiadła na górach Ararat". (Księga Rodzaju 7).
Lokalizacja Arki Noego w mapach google (współrzędne):
39° 26′ 26.26″ N, 44° 14′ 4.26″ E
Autor: P.G.
(c) prawa autorskie zastrzeżone. Nie kopiuj treści artykułu, ale możesz umieścić link.
---- Źródła:
„Milliyet Daily Newspaper”, 18 września 1959 r.
Bergman, Jerry (2013). Colonel James Irwin: Creationist Astronaut. Institute for Creation Research (w: „Acts & Facts” 42 (11)).
----naukowe wyjaśnienie potopu:
----o znalezieniu arki z mediów tureckich:
https://www.koylerim.com/agri-dogubeyazit-uzengili-koyu-25614h.htm http://bolge13.ormansu.gov.tr/13bolge/AnaSayfa/milliparklar/agridagi.aspx?sflang=tr
---
* Autor opisu, wychowany w Egipcie Mojżesz, stosował łokcie egipskie.
~Zobacz też:
Bardzo dobrze opracowany materiał - pod kątem treści i ilości materiałów. Na pewno polecę stronę osobom chcącym badać temat Arki. Pozdrawiam!😀
Świetny artykuł, przyjacielu! Ale szczerze mówiąc, popracowałbym bardziej nad treścią wizualną. W końcu bardzo ważne jest przyciągnięcie ruchu. Istnieje wiele zasobów fotograficznych, z których można pobrać wiele wysokiej jakości zdjęć. Na przykład wczoraj kupiłem trochę nastolatki sex zdjęcia do mojego projektu. I podobało mi się, że te obrazy są dość wysokiej rozdzielczości i absolutnie wyjątkowe.
szpiegowanie snapchat to aplikacja do przesyłania wiadomości, która pozwala użytkownikom wysyłać zdjęcia i filmy, które znikają po określonym czasie. Chociaż aplikacja została zaprojektowana z myślą o prywatności, istnieją sposoby szpiegowania Snapchata. Jednym ze sposobów szpiegowania Snapchata jest użycie aplikacji innej firmy. Dostępnych jest wiele takich aplikacji, które umożliwiają przeglądanie wysłanych i odebranych zdjęć i filmów. Niektóre z tych aplikacji umożliwiają również sprawdzenie lokalizacji osoby, która wysłała wiadomość.
Bardzo ciekawe, rzeczowe i z przypisami. Tych informacji nie ma dostępnych po polsku. Ludzie potrzebują takich dobrze przygotowanych materiałów. Niewielu tak naprawdę wie o tych faktach. Czytałam też o górze Synaj, też ciekawy. Fajnie, że jest miejsce, gdzie to wszystko jest zebrane.